26 czerwca 2020
Po tych 3 zachowaniach trafisz na czarną listę
https://app.brandbuddies.pl/uploads/blog_post/photo/291/BB_750x480_czarnalista.png
porady influencer marketing kampanie współprace z markami

W poprzedniej odsłonie tej serii opisaliśmy wam dobre praktyki ze strony influencerów, dzięki którym można zwiększyć szanse na współprace. Teraz czas na zimny prysznic, bo tym razem opiszemy po jakich zachowaniach można wylądować na tzw. “czarnej liście”.


Zgadza się, agencje bardzo często prowadzą własne czarne listy influencerów, a także zasięgają opinii znajomych z branży o danych osobach (warto pamietać, że takie informacje nie krążą tylko w obrębie jednej agencji). Jeżeli którykolwiek pracownik agencji zastanawiał się po co jest coś takiego, to po pierwszych kampaniach z twórcami nowi project managerowie bardzo szybko rozumieją - można oszczędzić sobie wielu problemów i nerwów.


Dla influencerów konsekwencją wylądowania na takiej liście jak brak kolejnych propozycji ze strony agencji lub marki. Zastanawiacie się co takiego trzeba zrobić, aby znaleźć się na niej?



Zobacz też: Opisy na Instagrama cz. 1 - 5 porad jak tworzyć opisy do zdjęć



Przedstawiamy wam 3 najczęstsze przyczyny, w kolejności od najmniej do najbardziej irytujących.



3. Słaby kontakt

Dobry przepływ informacji to podstawa w tej branży. Jeżeli ktoś uporczywie i wielokrotnie utrudnia ze kontakt ze sobą, to w końcu project manager straci cierpliwość i podziękuje za takiego influencera przy kolejnej kampanii

Szczególnie jest to dotkliwe, gdy po wstępnej wycenie klient zaakceptuje twórcę do kampanii, a ten następnie rozpływa się w powietrzu - zero odpowiedzi na maile, wiadomości na Instagramie, telefony. Po angielsku jest na to ładny termin: “ghosting”. I wtedy nie wiadomo czy coś się stało, czy trzeba szukać na szybko innej osoby. W każdym wariancie jest to dodatkowe dostarczanie pracy osobom zaangażowanym w projekt.

Czasami kontakt się urywa w momencie, kiedy influencer jest proszony o wysłanie statystyk (posta, filmiku, TikToka, Insta Stories). A bez tego nie da się zmierzyć efektywności kampanii i przygotować wyników, które można przedstawić np. marce. 

Zadziwiająco częste jest też zjawisko… blokowania numerów osób z agencji przez twórców. Później, aby skontaktować się z taką osobą, trzeba prosić kolegów i koleżanki o wykonanie telefonu.

Pewnie zastanawiacie się gdzie leży ta granica wytrzymałości danego project managera czy researchera? Coż, tego najlepiej jest po prostu nie testować. Dla nich to jest praca i starają się doprowadzić każdą kampanię do końca niezależnie od problemów z twórcą, a im lepiej zapamiętają współpracę z wami (oczywiście w pozytywnym sensie), tym większa szansa na kolejne zlecenia. 



Zobacz też: Repostowanie na Instagramie - 5 mitów. So in Law rozwiewa wątpliwości.



2. Konfliktowość


Influencer marketing już dawno przestał być jakąś partyzancką wysyłką brzydkich kartonowych przesyłek z losowymi produktami, teraz to poważny biznes. A w kontaktach biznesowych warto być profesjonalnym. Nawet, jeżeli coś nas irytuje lub się z czymś nie zgadzamy, lepiej czasem to przemilczeć lub ubrać to w słowa bez nadmiernego ładunku emocjonalnego (wierzcie nam, że stoicki spokój to podstawa w pracy po stronie agencji).



Posty czy filmiki bardzo często muszą przejść nie tylko przez akceptację agencji, ale także marki. Czasami zdarzają się uwagi, kiedy np. realizacja zadania nie jest zgodna z wcześniejszymi założeniami. Zwykle wszystko udaje się dogadać, ale nie zawsze. Czasem wręcz wychodzą takie kwiatki jak np. kiedy ktoś chce zamieścić zdjęcie w opisie informując, że produkt mu się nie podoba i nie zamierza tego zmienić


Niektórzy bardzo łatwo dają się ponieść emocjom i w trakcie współpracy przy kampanii okazują się konfliktowi, a czasami wręcz chamscy - teksty w rodzaju "wygoogluj sobie kim jestem" też się zdarzały. Jeżeli zdarza się to często, lub influencer nie wyraża żadnej chęci dojścia do porozumienia - cyk, czarna lista.



Zobacz też: Zuzanna Borucka - kim jest? Analiza influencerki w pigułce



1. Brak publikacji


Niestety, ale zdarza się czasami tak, że po wysłaniu produktów, które mają być reklamowane, słuch po influencerze ginie. Zero kontaktu i zero zdjęć.



Umówmy się - celem współprac jest powstanie zdjęcia czy filmików. Jeżeli influencer nie wywiąże się ze swojego zadania i nie zamierza zwracać otrzymanych produktów, to jest prawie pewne, że z automatu wyląduje na czarnej liście.


Pół biedy jeżeli to są jakieś produkty spożywcze. Ale, niestety, czasami zdarzają się sytuacje, kiedy ktoś znika np. z perfumami za 300 zł. 


Już przemilczmy fakt, że gdyby klient miał chęć, to mógłby iść na policję zgłosić wyłudzenie w takiej sprawie. Nie mieliśmy do czynienia z taką sytuacją, ale teoretycznie jest to możliwe.




Na szczęście, większość współprac jest bardzo przyjemna i efektywna dla obu stron, a nieprzyjemne sytuacje zdarzają się sporadycznie. Po prostu warto wspomnieć o tym czego się wystrzegać.


Zajrzyjcie też do kolejnej części tego artykułu, gdzie opowiemy wam trochę o statystykach, dlaczego są ważne i na które pozycje szczególnie zwraca się uwagę. 



Aktywne kampanie

Popularne

ZACZNIJZ NAMIDZIAŁAĆ