16 lipca 2020
Amelie.yt - wywiad. Jak rówieśnicy reagują w szkole na sławę 14-latki?
https://app.brandbuddies.pl/uploads/blog_post/photo/299/BB_750x480_amelie.png
Amelie.yt wywiad YouTube influencer

W przestrzeni internetowej przybywa kolejnych dziecięcych gwiazd. Amelia, z kórą niedawno udało nam się porozmawiać, przygodę na YouTube zaczęła już w wieku 11 lat od nagrywania filmików z zabawkami i Świeżakami. Aktualnie ma na swoim kanale prawie 250 tys. subskrybcji, na TikToku ponad 112 tys., a na Instagramie ponad 80 tys. obserwujących. 


Podobnie jak większość młodych twórców, na codzień spotyka się z hejtem. Jak sobie z tym radzi? Co ją najbardziej denerwuje? I czy teraz social media to dla niej bardziej praca niż zabawa? Wszystkiego dowiecie się z poniższego wywiadu!



Zobacz też: Lena Moonlight o swoich social mediach, hejcie w szkole i Pride Month



Aleksandra Łukasiewicz: Zaczęłaś nagrywać na YouTube w bardzo młodym wieku, bo mając zaledwie 11 lat. Jak odnosili się do tego Twoi rówieśnicy? Jak reagowali?


Amelia: Miałam trochę problemów z hejtem, nie przyjmowali tego za dobrze. Wtedy zajmowałam się zabawkami i każdy miał z tego tzw. "bekę". To wyglądało tak, że nagrywałam wtedy dla siebie, byłam dzieckiem i po prostu lubiłam się pokazywać. Nie miałam z tego żadnych korzyści. Starsi ludzie ze szkoły śmiali się z tego, że nagrywam o zabawkach, Świeżakach. Nie przejmowałam się tym w ogóle, robiłam to dla siebie.



Nie miało to na Ciebie żadnego wpływu?


Nie, w ogóle się tym nie przejmowałam. Ale właśnie to tak wyglądało, byłam bardzo wyśmiewana, ale przyjęłam to totalnie luźno, bez problemu.


W czasie Twojej działalności nie miałaś żadnego takiego momentu, kiedy się bardziej czymś przejęłaś?


Jak miałam 12 lat, byłam trochę starsza i zastanawiałam się, że "kurczę, jestem coraz starsza, więc trochę średnio, że dalej nagrywam te zabawki" (bo później już miałam z tego jakieś korzyści). Wiadomo, z wiekiem, już się nie bawiłam. W sensie, w ogóle nie bawiłam się tymi zabawkami tylko je pokazywałam przed kamerą dla "funu". 


Później z tego wyrosłam, zajmowałam się bardziej vlogami, challengami. Tak naprawdę przez to się bardzo wybiłam (a nie tylko przez zabawki, jak niektórzy myślą - że większość subskrypcji mam przez Świeżaki). 


Jak teraz reagują Twoi rówieśnicy czy nauczyciele w szkole na Twoją popularność?


Bardziej jestem rozpoznawalna niż popularna, moim zdaniem oczywiście. Ale podchodzą do tego z dystansem, nic do tego nie mają. Niektórzy są zazdrośni o takie rzeczy, ale wiadomo jacy są ludzie. Teraz już większość przyjmuje jakby tego nie było, traktują mnie normalnie, jak każdego w szkole.



Zobacz też: Jak wybić się w Internecie w 2020? 4 sposoby na zostanie sławnym



Nauczyciele widać, że troszeczkę inaczej do mnie podchodzą. Tak mi się przynajmniej wydaje, raz pani pedagog mnie zagadnęła (w takim miłym tonie) o to gdzie kupiłam zabawki. Ale raczej dość normalnie większość ludzi podchodzi.


Czasami ktoś pyta "ooo, czy mogę promo", ale trochę mnie to denerwuje, bo chciałabym, żeby normalnie do mnie mówili i o takie rzeczy w ogóle nie pytali. Ale to raczej mało osób, większości ta "sława" nie obchodzi.


No właśnie, nie odczuwasz takiego problemu, że część osób chce się z Tobą kolegować dla ewentualnych korzyści?


Trochę mam taki problem, ale raczej unikam takich znajomości, bo to wcale nie jest fajne. Po prostu to widać jak ktoś pisze do mnie i zaraz jest "hej, czy mogę promo?". Wtedy albo to od razu olewam, albo piszę, że nie robię "promo", bo jakbym miała tak robić, to musiałabym zrobić to setkom osób. Każdy by tak chciał. 


Sama sobie na to zapracowałam, więc dlaczego miałabym komuś to oddawać. Takie mam zdanie. Mogę komuś pomóc, ale trzeba na to sobie zapracować. Dla mnie to była ciężka praca i dużo przez to przeszłam.


Myślisz, że był jakiś taki przełomowy moment, po którym stałaś się rozpoznawalna?


Wszystko zaczęło się od tych zabawek, o których mówiłam na początku, gdzie z jednej strony był hejt, ale z drugiej hype. Później nagrywałam challenge, ale byłam wtedy młodsza, więc robiłam to z tatą, np. chipsy challenge, gdzie miałam ok. 400 tys. wyświetleń. 



Tak samo jak była moda na spinnery, nagrałam wtedy triki z nimi. Tam miałam z milion wyświetleń, przez to też się bardzo wybiłam. To było dla mnie trochę bekowe, bo mówiłam tam trochę takie głupie rzeczy, ale wtedy to interesowało ludzi. 



Wydaje mi się, że to wtedy się wybiłam. Wkrótce później, gdzieś w ok. 2018 roku założyłam Instagram, który też zaczął się rozwijać. 




Teraz dla Ciebie to jest już bardziej praca czy dalej zabawa?


Tak szczerze? Pomiędzy. Bardzo lubię to robić i to nie jest tak, że robię to tylko dla korzyści, tylko to też jest moja pasja. Robię to dla fanów i dla siebie. Nie wyobrażam sobie już, tak naprawdę, życia bez tego. To mi tak już weszło do głowy, że nie mogłabym ot tak odpuścić (chyba, żebym miała jakiś poważny problem, ale wątpię). 


Na tym się zarabia, ale to nie jest w tym wszystkim najważniejsze. Najważniejsze jest to, żeby kochać to co się robi i jakbym nie lubiła tego robić to wiadomo, że bym to zostawiła. Tak samo jak się idzie do pracy, no to niektórzy idą gdzieś tylko dla pieniędzy (bo tak jest w niektórych pracach), ale raczej mało osób pracuje tam gdzie nie lubi. Tak samo jest u mnie. Jakbym nie chciała, to bym nie pracowała i myślę, że tak zostanie.


No właśnie, czy wiążesz z tym swoją dorosłą przyszłość, czy może planujesz mieć jakieś zaplecze edukacyjne?


Jeszcze nie wiem co będę robić w przyszłości. Chcę mieć taką zwykłą pracę i np. robić coś w social mediach. Albo ogólnie będę coś z tymi social mediami wiązać, ale na razie nie wiem. Na pewno nie chce tego tak zostawić.



Zobacz też: Jasperrr55 x Charazinsky - wywiad. O swoim związku i planach na przyszłość



Jeżeli chodzi o Twoją twórczość na YouTube, to czy ktoś Ci w tym pomaga, czy robisz to wszystko totalnie sama?


Mogę powiedzieć, że mój tata jest moim menadżerem (śmiech). On bardziej wiąże ze mną YouTube, Instagrama prowadzę sama. Do YouTube'a daje mi różne pomysły, sama ostatnio wymyślam większość, ale tata mi w tym bardzo pomaga, jestem mu za to bardzo wdzięczna. Jakby go nie było, to jednak mogłabym się w tym trochę pogubić. 


Jeżeli chodzi o filmy to tata mi kiedyś jeszcze bardziej pomagał niż teraz, nagrywał mnie itd., teraz staram się to bardziej sama prowadzić. Kiedyś mi też montował filmiki, teraz robi to mój kolega, więc nie jest też tak, że robię to wszystko sama, tylko mam pomoc i myślę, że bez niej nie byłabym tak rozpoznawalna jak teraz. 



Teraz bardzo dużo dzieciaków mówi, że zamiast zostać np. lekarzem czy strażakiem woli być tiktokerem lub youtuberem. Co myślisz o takim zjawisku?


Myślę, że to fajna sprawa, ale trzeba mieć mocną psychikę. Można się zmagać z dużym hejtem, a trzeba to umieć przyjąć na chillu i olewać to. Albo umieć powiedzieć tym hejterom jak jest i powiedzieć prawdę, że np. ja nagrywam zabawki, bo to lubię. I wiadomo, że niektórzy i tak będą śmiać się z tego czy "ojej, jak ty wyglądasz" albo "ile ty masz lat, że takie rzeczy nagrywasz". Takie rzeczy trzeba olać i nie zwracać na nie uwagi. 


Czyli trzeba mieć po prostu mocną psychikę?


Tak, bo to zawsze są takie początki i niektórzy się tak dobrze jeszcze na tym nie znają. Jak się zaczyna i ma się nawet tysiąc subskrybcji to ma się już jakichś hejterów (bo tacy prawie zawsze są), to się nie powinno tym przejmować. Zależy od człowieka, ale większość może się tym przejąć. Ale po czasie można zrozumieć, że nie warto się tym przejmować. 



Moim zdaniem takie dzieciaki zawsze mogą próbować swoich sił, ale nie powinni zapominać o edukacji. Bez skończenia szkoły i pracy na co dzień nie powinno się polegać na samym YouTube. To powinien być tylko dodatek, bo wiadomo, że to może w każdej chwili się, ot tak, skończyć. 


Super, dziękuję Ci bardzo za rozmowę!


Ja też dziękuję.

Aktywne kampanie

Popularne

ZACZNIJZ NAMIDZIAŁAĆ