12 sierpnia 2020
Polscy TikTokerzy żegnają się już z fanami? Nastroje wokół bana na TikToka w USA
https://app.brandbuddies.pl/uploads/blog_post/photo/307/BB_750x480_tt.png
TikTok influencer Tymek Kasprzyk Lena Moonlight Pszczółka USA Julia Osińska iHanio Hania Iluszczenko Wiktoria Jaroniewska Wiktoria Bolesławska KasiaandIsia

Wiadomość o chęci zbanowania TikToka przez prezydenta USA, Donalda Trumpa, obiegła już chyba kilkukrotnie cały świat. Z początkiem sierpnia amerykańscy TikTokerzy zaczęli się już żegnać ze swoimi fanami. Jednak nie byłby to pierwszy taki przypadek, jeżeli chodzi o tę aplikację - TikTok (razem z kilkudziesięcioma innymi aplikacjami od chińskich dostawców) został jakiś czas temu zbanowany w Indiach. Co na to nasi rodzimi TikTokerzy? Czy również boją się blokady aplikacji przez Polskę lub Unię Europejską? I w ogóle dlaczego ktokolwiek chce banować TikToka?

Sprawa jest bardziej skomplikowana niż się wydaje na pierwszy rzut oka. Czytając zagraniczną prasę można się dowiedzieć o politycznym znaczeniu posunięć prezydenta Trumpa w stosunku do TikToka i właściciela aplikacji, chińskiej firmy ByteDance. Wszyscy dobrze wiedzą o gospodarczej wojnie na linii USA-Chiny, jednak w tym tekście chcemy skupić się na innych aspektach.


Problemy z prywatnością TikToka

Co jest nie tak z TikTokiem? Problemem jest ilość informacji jaką aplikacja zbiera o użytkowniku, znacznie większa niż w przypadku Facebooka czy Twittera. Kolejnym zgrzytem jest to, że istnieją realne obawy, że dane przekazywane są chińskiemu, reżimowemu rządowi. Oczywiście, firma zaprzecza, żeby to robiła. Fakty są jednak takie, że rząd Chin jest dużo bardziej agresywny, w porównaniu do innych krajów, w zmuszaniu firm do dzielenia się danymi.



Zobacz też: Dlaczego teraz każdy zakłada TikToka? Efekt lockdownu



Jak podaje The Guardian, właściciel TikToka, ByteDance ma już “historię” współpracy z lokalnymi władzami i policją w Xinjiang, regionie Chin, gdzie prawdopodobnie ok. 1 mln ludzi z różnych mniejszości religijnych jest przetrzymywanych w specjalnych “obozach reedukacyjnych” i więzieniach. Raport Australian Strategic Policy Institute z 2019 roku podaje, że firma ByteDance miała bardzo aktywny udział w rozpowszechnianiu rządowej propagandy w Xinjiang.

Żeby zatrzeć złe wrażenie i zdystansować się od firmy-matki, TikTok zatrudnił nawet Amerykanina na pozycję CEO, Kevina Mayera, który wcześniej szefował m.in. Disneyowi. Jednak to nie koniec zmartwień wizerunkowych.

Jeden z raportów Penetrum, firmy zajmujących się bezpieczeństwem wskazuje, że większość danych wysyłanych przez TikToka na chińskie serwerwy należą do firmy Alibaba. Problem w tym, że Alibaba miała w przeszłości bardzo poważne luki bezpieczeństwa, a w dodatku dzieli się informacjami o danych swoich użytkowników z obcymi podmiotami (co wiadomo z polityki prywatności firmy). To, że serwery te znajdują się pod chińską jurysdykcją sprawia, że dane znajdujące się na nich są znacznie łatwiej dostępne dla chińskiego rządu.

- Z naszych analiz wynika, że TikTok zbiera ogromną ilość danych śledząc swoich użytkowników, a informacje częściowo, jeżeli nie w całości, są gromadzone na chińskich serwerach ISP Alibaba - podaje raport Penetrum. 

Nawet cyfrowa grupa aktywistów Anonymous ostrzegła przed TikTokiem na swoim Twitterze.



Efektem tych informacji są decyzje niektórych firm. Np. Wells Fargo, amerykański holding finansowy, wydało polecenie, aby pracownicy odinstalowali aplikację ze swoich telefonów. Amerykańska armia również została poinstruowana, aby usunąć TikToka ze swoich aparatów.

Część osób zapewne powie, że nie obchodzi ich naruszanie ich prywatności. - Przecież nie mam nic do ukrycia! - zdaje się często słyszeć. Tylko, że to nie koniec problematyki aplikacji. We wrześniu 2019 The Guardian odkrył, że moderatorzy TikToka byli instruowani, aby cenzutować filmiki dotyczące Placu Tienanmen, wolności Tybetu czy religijnej, zakazanej przez chiński rząd grupy Falun Gong.

W marcu The Incercept dotarł także do informacji, że moderatorzy aplikacji mieli ukrywać filmiki użytkowników, którzy ich zdaniem byli nieestetyczni, biedni lub z niepełnosprawnościami, a także aby usuwać filmiki pokazujące protesty w Hong Kongu.

Ale przecież nie są to najnowsze informacje. Były dostępne od wielu miesięcy, więc dlaczego dopiero teraz administracja Trumpa chce dobrać się do TikToka? Komentatorzy spekulują, że ma to związek z pojawieniem się odpowiednika TikToka, Instagram Reels (Instagram należy do Facebooka - amerykańskiej firmy), który właśnie zadebiutował testowo w Brazylii, a korzystać może z niego już ok. 50 krajów na całym świecie (Polski nie ma w tym gronie).

Czy rzeczywiście TikTok zniknie z USA? W dalszym ciągu nie wiadomo. Z dnia na dzień Donald Trump zmienił swoją decyzję o natychmiastowym banie absolutnym, który miałby polegać na zakazie jakichkolwiek transakcji finansowych z firmą ByteDance (ban miał też objąć firmę, która jest właścicielem WeChat), na warunkowy. Firma ma czas do 15 września, aby znaleźć amerykańskiego właściciela. I wtedy wchodzi Microsoft, cały na biało.



Zobacz też: Kinia Wiczyńska - kto to? Analiza influencerki w pigułce



Sprawa jest o tyle ciekawa, że, jak pisze Antyweb, Microsoft przymierza się do wykupienia nie tylko amerykańskiego TikToka, a niemalże całościowego - dotyczyłoby to TikToka europejskiego i indyjskiego. Negocjacje wciąż trwają.

Dla Microsoftu kłopoty TikToka to świetna okazja, aby wreszcie stać się poważnym konkurentem dla Facebooka. Do tej pory firma założona przez Billa Gates’a posiada tylko jeden portal społecznościowy, LinkedIn. Ze względu na swoją specyfikę, ciężko, aby mógł on konkurować z gigantem Marka Zuckerberga.

Ciężko przewidzieć jak w najbliższym czasie potoczą się losy aplikacji, która w ostatnim roku bije wszelkie rekordy popularności. Faktem jest, że dzień po decyzji Donalda Trumpa, amerykańscy TikTokerzy zaczęli żegnać się ze swoimi fanami na swoich profilach.


Polska a blokada TikToka

W Polsce też krążą plotki na temat blokady TikToka. “Wprost” dotarł do projektu ustawy, której przepisy mogłyby zablokować chińskie aplikacje uznane za potencjalnie niebezpieczne. Tygodnik twierdzi, że ustawa miałaby być gotowa jeszcze przed planowaną na sierpień wizytą w Polsce sekretarza stanu USA, Mike’a Pompeo.

Co te dwie rzeczy mają ze sobą wspólnego? Spider’s Web podaje, że w trakcie wizyty Pompeo, Polska ma być wciągnięta do amerykańskiego programu Czysta Sieć (ang. The Clean Network). Program ma na celu wyczyszczenie amerykańskiej sieci telekomunikacyjne z chińskiego sprzętu i komponentów (co podpowiada kolejne motywy zeszłorocznego bana Huaweia), zablokowania podejrzanych aplikacji w Google Store i AppStore oraz uniemożliwić przechowywanie danych w chmurach należących do chińskich podmiotów.

Ministerstwo Cyfryzacji już w lipcu zaprzeczyło, jakoby ustawa miała banować TikToka. Resort napisał, że pojawiające się w internecie informacje o tym, że pracuje nad przepisami, które miałyby ograniczyć w Polsce działanie niektórych mediów społecznościowych to „fake news i dezinformacja”.

Z drugiej strony, nie raz doświadczyliśmy, że sami rządzący nie zawsze rozumieją zapisy swoich ustaw (celowo bądź nie), więc ciężko polegać na twitterowych zapewnieniach Ministerstwa. Życie też pokazało, że Warszawa chodzi na krótkiej smyczy Waszyngtonu - zaledwie rok temu wiceprezydent USA, Mike Pence, podczas wizyty w Polsce wyraził wdzięczność z wycofania się z podatku cyfrowego, który uderzyłby w największe amerykańskie korporacje (a które praktycznie nie płacą żadnych podatków w Polsce).

Warto podkreślić, że wycofania z podatku nie ogłosił żaden polski minister, a właśnie amerykański polityk. Dlatego można przypuszczać, że w przypadku konfliktu interesów na linii USA - inny kraj, Polska wybierze stronę amerykańską.




Co twórcy na ban TikToka w Polsce?

Zatem czy polscy TikTokerzy także boją się o swoje profile i żegnają się ze swoimi fanami? Zapytaliśmy kilkoro z nich i okazuje się, że zdania są podzielone. Część TikTokerów równolegle rozwija inne swoje media społecznościowe, a część bardzo dużo pracy włożyła głównie w TikToka. Pojawiły się nawet głosy, że zniknięcie TikToka miałoby nawet… pozytywny wpływ. Większość też nie wierzy w zagrożenie prywatności ze strony aplikacji.

- Myślę, że w Polsce nie będzie takiej sytuacji, że w ślad za USA TikTok zniknie. - mówi Lena Moonlight, z którą wywiad niedawno mogliście przeczytać na naszej stronie. Zauważa jednak kolejny problem ewentualnego bana w Stanach. - Jeśli amerykańskie TikToki nie będą dla nas widoczne lub ich w ogóle nie będzie, to już, niestetym nie będzie to ta sama aplikacja. Póki co Lena nie ma awaryjnego planu oraz nie myśli póki co o nagrywaniu Reels. 





Pszczółka, czyli Julia Palpuchowska, nie przejmuje się za bardzo ewentualnym zniknięciem aplikacji. - Wiadomo, że mnie martwi cała ta sytuacja. Jeśli jednak faktycznie coś podobnego zdarzyłoby się w Polsce, to w jakimś stopniu na pewno wyszłoby mi to na lepsze. - mówi. - Głównie mam tutaj na myśli czas, który zamiast na TikToku, spędzałabym bardziej ambitnie.

Tymek jest w trochę innej sytuacji, gdyż na stałe mieszka w Hiszpanii (więcej dowiecie się z ostatniego wywiadu z Tymkiem na naszej stronie). - Cały czas mam z tyłu głowy to, że po USA może przyjść kolej na Polskę, jednak nie przejmuje się tym aż tak, ponieważ od początku mojej przygody z TikTokiem liczyłem się każdego dnia, że to wszytko może po prostu zniknąć. A jeśli faktycznie usuną TikToka w Polsce, to po prostu zacznę nagrywać rzeczy na cały świat, tzn. na kraje gdzie TikTok wciąż będzie.

Nie znaczy to, że młody TikToker w ogóle nie przejmuje się problemami aplikacji - Jednak stracić 1,5 mln obserwujących było by dla mnie sporym ciosem, więc coraz bardziej inwestuję w Instagrama. Tak czy siak, mocno trzymam kciuki za "polskiego TikToka".





Mimo całych kontrowersji wokół TikToka, twórcy dostrzegają też jej zalety. - Myślę, że TikTok to wyjątkowe miejsce dla wszystkich, którzy chcą wyrazić siebie, doskonała platforma, by rozwijać kreatywność i móc się zainspirować i naprawdę byłoby szkoda, gdyby został on zbanowany. - mówi nam Julia Osińska @juliaosinska. - Z pewnością, jeśli w moim życiu zabraknie TikToka nie zniknę z social mediów i będę rozwijać swojego Instagrama.

Niektórzy mają też inny punkt widzenia. - Jesteśmy zaskoczone, że aplikacja została uznana za niebezpieczną. Jak dotąd nie było żadnych problemów z prywatnością, nikt ich nie zgłaszał i u nas też wszystko było w porządku. TikTok to głównie Stany Zjednoczone i razem z banem aplikacji odeszłoby bardzo dużo użytkowników. Czy twórcy aplikacji nie ogłosiliby wtedy jej usunięcia? Tego obawiamy się najbardziej. - mówią nam Justyna i Kasia, siostry nagrywające na TikToku jako @kasiaandisia. - Jesteśmy i nagrywamy już na podobnej aplikacji o nazwie Likee, ale nic nie zastąpi dla nas TikToka. Mamy nadzieję, że tak jak zapewniają twórcy TikToka, panują oni nad sytuacją w USA i do banu nie dojdzie. Szkoda by było zakończyć przygodę na aplikacji po trzech cudownych latach (nagrywamy od 2017 roku). Przywiązałyśmy się do niej i dzięki niej poznałyśmy wiele wspaniałych osób. Trzymamy kciuki, aby sytuacja rozwiązała się pokojowo, a aplikacja przetrwała burzliwy okres. 

Hani Iluszczenko, znanej szerzej jako iHanio, również nie byłoby miło gdyby TikTok został usunięty. - Gdyby TikTok faktycznie został zbanowany to nie ukrywam, że byłoby mi przykro z tego powodu, że dopiero zaprzyjaźniłam się z tą aplikacją, wstyd się przyznać ale potrafię spędzać godziny oglądając filmiki ze śmiesznymi kotkami! Jeśli natomiast chodzi o użytkowników TikToka to jestem przekonana, że szybko znaleźli by jakąś alternatywę. Powstało już kilka niemal identycznych aplikacji więc myślę, że widownia i twórcy przenieśli by się po prostu na inne platformy. Najgorzej mieliby influencerzy, którzy zgromadzili tysiące, czy nawet miliony fanów. Nie wyobrażam sobie jak nagle można by stracić efekty długiej i ciężkiem pracy! 

Dodaje także spostrzeżenie odnośnie naruszeń prywatności aplikacji. - wydaje mi się, że już i tak jesteśmy inwigilowani na wielu platformach. Ile razy nasz telefon np. podsłuchał, że jesteśmy głodni i momentalnie wyświetlił reklamę pobliskiego fast fooda?! Trzeba być uważnym i odpowiedzialnym ale też nie można popadać w paranoję.


 



W tej kwestii wtóruje jej Wiktoria Bolesławska @boleslawska. - Nie przejmuję się tym i w to trochę nie wierze. Jak już ktoś ma śledzić nasze telefony to nie może być za to odpowiedzialna tylko jedna aplikacja, a nawet jeśli to po co im informacje o milionach zwykłych ludzi. Nie jesteśmy nie wiadomo kim, tylko zapewniamy rozrywkę, bądź ją oglądamy. - mówi i kontynuuje. - Sama nie wiem co mam sądzić na ten temat. Tiktok stał się bardzo popularną aplikacją niosącą korzyści dla widzów jak i artystów.  Dużo influencerów może stracić prace. Wielu z nas poświęciło się tej aplikacji na tyle, że nie wiem czy znaleźlibyśmy zawód w którym bylibyśmy tak usatysfakcjonowani.



Zobacz też: Głosowanie na Buddy Miesiąca lipiec 2020 - wybieramy najbardziej inspirujących wakacyjnych twórców!



- Moje życie zmieniło się o 180 stopni odkąd założyłam TikToka (oczywiście na lepsze). Nie mam żadnego planu B. Przez ostatni rok większość swojego czasu i serca poświęciłam tej aplikacji i nie wyobrażam sobie swojej przyszłości bez niej. Byłabym na pewno smutniejsza, mniej zadowolona i często znudzona. Żadna aplikacja nie przyniosła mi tyle radości, nowych cudnych znajomości i zabawy jak właśnie Tiktok. Teraz zostało nam cieszyć się chwilą i trzymać mocno kciuki! - mówi Wiktoria.

Podobne zdanie ma Wiktoria Jaroniewska @wiktoriajaroniewska. - Jeżeli chodzi o szpiegowanie telefonu użytkownika, to nie sądzę, aby to było do końca prawdą, dlatego też nie boję się tego. - mówi. - uważam, że całkowite blokowanie TikToka zarówno w Indiach, jak i Stanach nie jest w porządku. Wielu twórców pracowało latami na swoje grono odbiorców oraz poświęcało masę czasu na nagrywanie filmów, a teraz w przeciągu kilku tygodni mogą to wszystko stracić zupełnie bez powodu. Nie sądzę, aby TikTok został zablokowany w Polsce, jednak gdyby tak się stało, to na pewno przerzuciłabym się na podobne aplikacje bądź całkowicie poświęciła się Instagramowi oraz YouTube.

- Zdaję sobie sprawę o możliwości szpiegowania, ale nie wiem czy TikTok robi to bardziej, niż inne aplikacje, więc staram się nie przejmować tym na codzień. - mówi nam Karolina Witaszek @karolinawitaszek. - Gdyby jednak TikTok został usunięty, przeniosę się na inną, alternatywną platformę. Nie zabraknie moich głupot w internecie. - zapewnia.


Branża reklamowa a ban TikToka

Co ciekawe, jeżeli chodzi o branżę marketingową, można powiedzieć, że po pierwszych doniesieniach z USA o banie, połowa otwierała szampana z radości, a połowa niezwykle się smuciła. W środowisku zdania o platformie są bardzo mocno podzielone - jedni kochają, inni nienawidzą.

- Bardzo dobrze, mniej raka w reklamie - pisze wiele osób na branżowych forach. Jednak są też głosy przeciwne. - TikTok to nie rak, po prostu Wy jesteście stare baby i chłopy co nie czają świata młodych. 10 lat temu ludzie 30+ mówi że Instagram to wiocha i apka dla dzieci. PS. Tak mega poważnie to i na TikToku, i na YT czy Insta można znaleźć śmieciowy kontent jak również coś ciekawego/zabawnego. TikTok to nie tylko dzieci sikające w majty, nie oceniające platformy po obejrzeniu "komplikacji najgłupszych tik toków".

Jak potoczą się losy aplikacji? W tym momencie, chyba nikt nie jest w stanie powiedzieć czy rzeczywiście TikTok podzieli losy Huawei. Jednak popularność aplikacji (w samym USA jest ok. 40 mln użytkowników) podpowiada, że jej blokada byłaby abstrakcyjna.

Aktywne kampanie

Popularne

ZACZNIJZ NAMIDZIAŁAĆ