23 czerwca 2016
Marcin Malczyński: Chciałem się sprawdzić w stand-upie, YouTube miał być takim testem.
https://app.brandbuddies.pl/uploads/blog_post/photo/29/1.jpg
wywiad

Marcin Malczyński - dwudziestoparolatek, twórca bardzo popularnego kanału na YouTube na którym z humorem, dystansem i pewną dozą sentymentalizmu odnosi się do minionych czasów oraz pewnych grup społecznych; filmy z jego serii “Typowy…” czy “Dawniej vs Dziś” dobijają nawet do miliona wyświetleń. To fajna sprawa móc przeprowadzić z nim wywiad! :). 

Sięgnijmy pamięcią do Twoich początków. Jak to się stało, że postanowiłeś zacząć "na poważniej" wziąć się za swój kanał na YouTube? Co Cię ku temu skłoniło? To był impuls czy przemyślane działanie?

Chciałem się sprawdzić w stand-upie, YouTube miał być takim testem, jak ludzie odbierają moje poczucie humoru, czy to ma jakikolwiek sens itd. Zacząłem więc nagrywać vlogi o wydarzeniach w kraju/na świecie, które aktualnie miały miejsce. Odbiór był dość fajny, więc po pewnym czasie przełamałem się do swojego pierwszego wyjścia na scenę stand-up. Niestety, pomimo tego, że wyszło mi całkiem dobrze, nie spodobało mi się to z kilku powodów. Na takich "wieczorkach" na których one się odbywają, w różnych klubach czy innych pubach, są podpici ludzie, rozmawiający między sobą, nieuważający na to, co mówisz, generalnie tacy ludzie, którzy nie poświęcają twórcy uwagi w całości, co dla mnie jest trochę oznaką braku szacunku. Stwierdziłem więc, że skoro tak fajnie mi się działa na tym YouTube - bo tutaj jak już ktoś włączy mój film, to albo wyłączy od razu, albo obejrzy całość - to będę go kontynuował, a ze stand-upu po prostu zrezygnuje.

Jakie były punkty zwrotne, dające kopa Twojemu rozwojowi?

Miałem dwa takie momenty, pierwszy z nich miał miejsce właśnie przed rozpoczęciem nagrywania, byłem trochę w dołku życiowym, ale na szczęście moi bliscy "potrząsnęli" mną i zabrałem się do nagrywania, bo odkładałem to i odkładałem od 2 lat jakby nie patrzeć. Drugi moment natomiast miał miejsce nie dawno, gdy do kanału dołączył mój młodszy brat Dawid. Byłem trochę zmęczony tym, że wszystko muszę ogarniać sam, scenariusze, miejsca do nagrywania, rekwizyty etc. Na szczęście Dawid, wchodząc do ekipy, dodał trochę świeżości i nowych pomysłów, które zgadzały się z moimi ideami, jak i z contentem kanału - myślimy prawie tak samo, bo przecież on to taki młodszy ja.

Momenty kryzysowe - były takie (np. czy myślałeś kiedyś, by dać sobie spokój z tym całym YouTube)?

Był jeden taki moment, ale nie do końca spowodowany przeze mnie. Chodziło o to, że na początku wynajmowałem kamerę od pewnej osoby, bo swojej nie miałem. Niestety ta osoba po tym, jak dostałem się do finałowej 15. pewnej akcji dla początkujących YouTuberów, obraziła się na mnie i z zazdrości (z racji tego, że też była twórcą i również startowała w tym niejako konkursie) stwierdziła, że sprzętu już od niej nie dostanę, bo "nie". Więc tak naprawdę to był jedyny moment w którym zwątpiłem w przyszłość. Przynajmniej tę najbliższą, mojego nagrywania, bo po prostu nie miałbym sprzętu, a finansowo nie byłbym w stanie sobie na tamten moment zapewnić aparatu czy kamery.

Co było/jest dla Ciebie inspiracją? Czy są jacyś twórcy na YouTube, na których się poniekąd wzorowałeś?

Na nikim, jeśli chodzi o całościowy content. Natomiast do rozpoczęcia mojej serii dawniej vs dziś, zainspirował mnie poniekąd film jakiegoś małego kanału o nazwie "gry się zmieniają - lata 90' vs dziś". Jednak na 2 dni przed opublikowaniem pierwszego odcinka z serii, gdy już większość scen miałem ponagrywanych, pewien dużo większy kanał zaczynający się na A, a kończący na UJE, wrzucił film "lata 90 vs teraźniejszość", czy jakoś tak i wtedy naprawdę się zawahałem, czy wrzucać swój materiał. Obawiałem się, że wszyscy ludzie nie mający pojęcia o tworzeniu i o tym, jak działa YouTube, by mnie hejtowali. Na szczęście zdecydowałem się opublikować film, co jak widać przyniosło mi dużo dobrego.

Co jest według Ciebie najfajniejsze w byciu YouTuberem?

Jest dużo fajnych rzeczy. To, że nie mam nad sobą szefa, który mówi mi, co mam robić i jak, to że połączyłem moją pasję z pracą i robię to co lubię.
Najfajniejszym jednak faktem jest to, że daję ludziom uśmiech i poprawiam im humor, kiedy tego potrzebują.

A co najbardziej Cię w byciu YouTuberem wkurza?

Teraz już nic, bo skupiłem się tylko na sobie i mojej ekipie, z którą nagrywam i widać jak to procentuje, kiedy nie tracisz czasu na toksyczne rzeczy. Wcześniej jednak wkurzali mnie niemiłosiernie sztuczni strażnicy YouTube’a robiący wyświetlenia tylko na filmach ze sztucznie "zapładnianymi" dramami. Hipokryzja i zakłamanie niektórych twórców, którzy robią coś dla "sprawy" a nie dla wyświetleń :))). Oczywiście nie mówię tu o wszystkich, bo są ludzie którzy faktycznie działali w dobrej wierze, ale są też te gagatki, którym wyświetlenia pod ich produkcjami się nie zgadzały, to trzeba było rozpętać małą burzę w internecie.

Jakie funkcje pełni Twój oficjalny Facebook? Jakie Instagram?

Głównie są one formą kontaktu z widzami, zapowiadam tam czy publikuję odcinki, wrzucam zdjęcia, pytania do widzów. Bywa jednak tak, że jest to po prostu powierzchnia reklamowa, którą wynajmuję w ramach jakiejś kampanii, o ile tam i się spodoba.

Snapchat - co sądzisz o tym medium, jak się u Ciebie sprawdza?

Jest okej, w moim przypadku sprawdza się nawet nieźle, ale wolę jednak bardziej interaktywne platformy.
Interaktywne nie pod względem tego, że możesz sobie od razu odpowiedzieć na pytanie widza, ale pod tym, że na Facebooku czy Instagramie możesz wrzucić link, hiperłącze czy cokolwiek innego co sprawi że przekierujesz uwagę odbiorców, na przykładowo nowy odcinek - jednym kliknięciem.

Czy jest Twoim zdaniem coś, co nie gra w relacjach twórcy-marki/coś, co należałoby usprawnić?

Na pewno to, że czasami marki chcą za wiele, za bardzo wchodzą na głowę i chcą ingerować w końcowy obraz tego produktu, jakim jest film youtubowego twórcy. Klient nie jest głupi wie i widzi, kiedy ktoś mu wpycha coś na siłę i nie daje mu podjąć decyzji, czy ten produkt jest okej, czy mu się przyda, tylko wpaja mu od razu że "tak, to jest jedyny i niezastąpiony produkt, musisz go kupić, bo tak i już". To nie jest dobre rozwiązanie i to widać po ostatnim filmie Pana Ogińskiego, w którym promował nowego Kasztelana.

Twoja najciekawsza współpraca z marką?

Definitywnie było to zlecenie dla KFC, gdzie na ich Snapie przez 4 tygodnie udawałem wróżbitę Marcina, wróżącego z produktów KFC podczas kampanii SERY LOSU. Naprawdę chyba najlepiej wspominam to wydarzenie. Odpowiadałem na pytania widzów, mając pełne pole do popisu i brak ograniczeń, oczywiście wszystko w granicy dobrego smaku, ale tutaj  swobodę kreatywności miałem chyba największą ze wszystkich zrealizowanych kampanii.

Dzięki za wywiad!

Powered by Froala Editor

Aktywne kampanie

Popularne

ZACZNIJZ NAMIDZIAŁAĆ